PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1417}

Tańcząc w ciemnościach

Dancer in the Dark
7,8 59 464
oceny
7,8 10 1 59464
7,3 30
ocen krytyków
Tańcząc w ciemnościach
powrót do forum filmu Tańcząc w ciemnościach

Obejrzałem ten film trzeci raz. Za każdą 'musicalową' wstawką przechodziły mnie ciarki. Oglądając go przeżywałem prawdziwe katharsis, ale działo się to już na początku filmu. Potem przerodziło się to w pewnego rodzaju ekstazę, która w połączeniu z finałową sceną wywołała u mnie tylke sprzecznych emocji, że gdyby przyrównać moj mózg do procesora, z pewnościa spaliłby się z przegrzania.

Niby zwykła historia, ozdobiona niezwykłą atmosferą - podwórkową - przewiązana srebrną wstęgą z wilką kokardą. Tak opisałbym ten film. Jest on tak wspaniały, zadziwia swoją prostotą i odkrywa przed nami 'uroki' wymarzonego państwa jakim jest US&A. Lars von Trier nie ukrywa swoich uczuć jakimi obdarza ten 'wspaniały' kraj. Odbiega od motywu państwa jako utopijnego miejsca, spełniającego marzenia. Pokazuje że nawet w tak wspaniale przedstawionym miejscu zdarzają się tragedie z udziałem niewinnych.

W tym przypadku reżyser stanowczo przeprawił to co podaje nam w wersji dwugodzinowego filmu. Przesadził z tym na tyle umiejętnie, że z łatwością my - widzowie, łykamy to i prosimy o więcej.

Za każdym razem ostateczna scena strasznie raniła mnie swoją surowościa i dążeniem do nieuniknionej katastrofy, co wprawiało mnie w niezwykły stan otępienia i ogolnej znieczulicy do praw które rządzą tym światem. Co więc koleny raz nakłania mnie do obejrzenia tego i zastanowienia się nad losem głównej bohaterki? Jest to pewnego rodzaju masochozm, który daje poczucie spokoju, tego że tak straszne tragedie przytrafiaja się innym, a nas nigdy nie dotyczyły i tak pewnie zostanie. W ten sposób Lars von Trier kolejny raz (jak było w przypadku 'Dogville') udowadnia że człowiek jest z natury zły i w konsekwencji tego, powoli dąży do autodestrukcji.

jeryhu

Czy jedząc marchewke też widzisz w niej głębie i istotę bytu ? Poczynania bohaterki są niezrozumiałe i zachowywała sie jakby miała DAŁNA a przecież tylko traciła wzrok. To jak rozmawiała w sądzie to przecież tragedia. Scenariusz leży na całości, choć sama historia jest nawet ciekawa. W przypadku twojej analizy mozna by dokonać analogicznie takiej samej przy POwer Rangers. W każdym niemal poście pojawia się nazwisko Trier. A gdyby to nie był trier to byś wogóle o nim wieidział, tudzież obejrzał ?

ocenił(a) film na 1
Redgard

Szukałem naprawdę dobrego kina. Muszę przyznać, że nie byłem nastawiony do tego filmu źle. Niestety bo obejrzeniu muszę stwierdzić, nie obrażając Triera i założeń Dogmy 95, że film jest po prostu beznadziejny i słaby. Każdy może nakręcić taki film dysponując najprostszymi przyrządami do rejestrowani dźwięku i obrazu. Film niczym mnie nie zaskoczył. Był przewidywalny aż do bólu. I nie wyskakujcie z głosami, że oczywiście pewnie wolę bardzo ambitne filmy typu Fantastyczna 4 czy inne ambitne produkcje hoolywodzkie. Ten film po prostu był beznadziejny, źle skręcony, złe nasycenie barw, kręcenie z ręki - chyba operator chciał pokazać wszystko, a nie pokazał w końcu nic. Dla mnie ten film nie jest nic wart. Postać kreowana przez Bjork rozwaliła dla mnie i tak kiepską atmosferę filmu! Zero mimiki, zero gestykulacji i interakcji z innymi aktorami. A musicalowe wstawki? Co to było? A teksty piosenek? Jedno wielkie g****! Co to mialo pokazać? Może ten film jest dla mnie zbyt ambitny i nie potrafię go zrozumieć? A może po prostu z założenia, ma być przykładem produkcji niezrozumiałym dla szerszej grupy widzów. Miałbym być filmem ekstra antyhoolywodzkim? Mi takie klimaty nie pasują, a jak mówił mój przedmówca widziałem lepsze filmy Triera i innych twórców wpisujących się w nurt Dogmy. Dziękuję, rzekłem. Całkowicie odradzam pójście na ten film. Już większe wrażenie zrobiłby na mnie film opowiadający o plantacji rzodkiewek w skrajnych warunkach syberyjskiej Tajgi. Miałbym chociaż przed oczami ładne krajobrazy. Tak to jest zatrudnia się nielegalnie garstkę emigrantów z byłych radzieckich republik, by nagrywali obraz. Którzy jeszcze w dodatku piją podczas skręcenia filmu. Evviva l'arte

bomareg1

Nie rozumiem. Najpierw napisales "nie obrażając założen Dogmy 95" a potem wymieniasz negatywne strony filmu takie jak: Każdy może nakręcić taki film dysponując najprostszymi przyrządami do rejestrowani dźwięku i obrazu, źle skręcony, złe nasycenie barw, kręcenie z ręki - a wszystko to znajduje sie w zalozeniach Dogmy.

"Miałbym chociaż przed oczami ładne krajobrazy" - jakbys sie orietowal, ten film mial przedstawic beznadziejne polozenie emigrantow i cala beznadziejnosc USA - to wlasnie przedstawil rezyser (podporzadkowujac sie pod dogmat)

Moze i fabula nie jest mega-zakrecona, ale nie mialo wyjsc z tego filmu kiczy w stylu "pily", tylko cos anty-zamerykanizowanego. W/g mnie film udal sie jak najbardziej, co juz pisalem wyzej.

A jezeli powolujesz sie na jakies zrodla (dogma 95) to przynajmniej wiedz jakie sa tego zalozenia, bo zaprzeczasz sam sobie.

jeryhu

Ja się przyznaje nie powinienem pisać w ten sposób. Troche wyszedł obrażliwy ton, dlatego sorry jeśli uraziłem CIę. Wiem, wiem o gustach się nie dyskutuje i nie można wpajać innym swoich poglądów na siłę. Dawno nie odwiedziałem tego forum, ale z perspetyky czasu widzę, że za ostro napisałem.

ocenił(a) film na 1
jeryhu

ale czy wymieniając negatywne strony filmu(oczywiście negatywne według mnie) to czy obrażam założenia Dogmy? A co do przedstawienia beznadziejnego położenia imigrantów w USA i wogóle beznadziejność USA to jestem przekonany że można nakręcić wartościowy film, bez wcielenia do jego realizacji przedstawionych przeze mnie przykładów Dogmy. I jeszcze jedno: ja nie mówiłem, że ma wyjść z tego filmu kicz w stylu piły(czy piła jest kiczem to można dyskutować) czy też że fabuła ma być mega-zakręcona. Można zrobić filmy z prostą fabułą i bardziej przykuwają uwagę widza. A co do przedstawienia obrazu antyu-USA(jakkolwiek to brzmi), to muszę stwierdzić, że obraz ten przysłoniony został przez beznadziejną grę Bjork. Nie wiem czy do założeń Dogmy należy też angażowanie do filmu ludzi bez odpowiedniego warsztatu i przygotowania do gry w filmie. Dziękuję i nie wmawiaj mi, że zaprzeczam sam sobie, bo nie jest to prawdą. Nawet nie wiem jakbyś się starał nie wywnioskujesz z moich wypowiedzi takich treści i chyba jedynie udowodnisz, że zaprzeczasz logicznemu myśleniu i jesteś skłonny do nadinterpretacji, by za wszelką cenę udowodnić, iż to ty masz rację.

bomareg1

"Żle skręcony, złe nasycenie barw, kręcenie z ręki - chyba operator chciał pokazać wszystko, a nie pokazał w końcu nic"

Nie no tu to musze ostro zaprotestować.wg mnie to było świetnie ,bardzo pasowało do tego filmu.NIe wyobrażam sobie teg o typu filmu kręconego w ślicznych kolorach.Zdjęcia 'z ręki moga przeszkadzac ,trzeba sie do nich przyzwyczić ja akurat miałam do czynienia z tym sposobem filmowania nie raz, więc może jestem przyzwyczajona.Wg mnie to dodaje obrazowi autentycznosci.wyróznia go od hollywódzkich cudownie dopracowanych produkcji.Kiedy indziej jest miejsce na wzachwycające ujęcia pięknych panoram tu jest miejsce na ostre ,chropowate ,szarawe zdjecia jak z dokumentu.

ocenił(a) film na 2
Redgard

Odczepcie się od ludzi z zespołem Downa. Nie znacie ich, a używacie ich choroby do wyrażania kawałów, złości czy nerwów.

ocenił(a) film na 10
Redgard

Ja tak sobie czytając te wszystkie dyskusje, dochodzę do wniosku, że w przypadku at least dogmy, można podzielić ludzi na tych którzy to łykają i na tych którzy nie. To jest jak mate, trzeba pokochać od razu, albo znienawidzić na zawsze. Ja lubię dużo przeróżnych rzeczy i cieszę się, że potrafię w filmach dogmy zobaczyć duszę. I nawet jako hippie i wróg podziałów wszelkich, ten mi się nasuwa niejako naturalnie... Dyskusja zbędna
\ /
( N)

ocenił(a) film na 8
jeryhu

Ja bym nie doszukiwał się aż takiej krytyki USiA wg Triera. Przecież to, że Selma miała ciężkie życie w ogóle nie wynikało z jej pochodzenia tylko z kalectwa. Owszem tyrała ciężko, ale podobnie współpracownicy w fabryce. Wszyscy wokół byli jej bardzo życzliwi. Bez wyjątku.

Dramat wziął się nie z systemu tego państwa, ale z uniwersalnych wad człowieka. Jaj 'przyjaciel' Bill skrzywdził ją bo był bardzo słaby. Tylko i wyłącznie przez tę jego cechę doszło do takiej tragedii, co mogło się stać w każdym innym państwie bardziej lub mniej rozwiniętym.

Redgard pisze o upośledzeniu Selmy, które faktycznie miało miejsce. Nie kumała rzeczywistości i na sali sądowej nie zdawała chyba do końca sprawy z tego co się dzieje. Wydawało jej się, że nikt nie może znać prawdy by jej syn, Gene, przez to się nie martwił i nie zniszczył wzroku. Inna rzecz, że nie chciała chyba mimo wszystkiego skrzywdzić sąsiadki, która była dla niej dobra, przyrzekła Billowi, że jego problemy z żoną to tajemnica, tak zeznała przed sądem, choć z punktu logiki było to idiotyczne.

Zdaje się Selma słuchając 'głosu serca' była przekonana, że jej syn musi mieć operację i to jest ważniejsze niż by miał matkę, choć obiektywnie nieracjonalne i głupie. Dlatego gdy pojawiła się szansa na uratowanie jej życia odrzuciła ją ledwie na wzmiankę, że adwokata trzeba opłacić(domyśliła się, że z pieniędzy przeznaczonych na operację), choć miała przecież oddanych przyjaciół, Kathy i Jeffa. Jej przekonania były tak silne, że nie potrafiła racjonalnie dostrzec co jest dobrą decyzją. Ta 'ślepota' wynikała z miłości do syna, czuła się też winna, że nie usunęła ciąży przewidując dziedziczną wadę.

Co do systemu w USiA c.d. czyli kara śmierci to faktycznie można dopatrywać się krytyki tej instytucji. Co prywatnie kto o tym myśli to oczywiście inna rzecz, notabene jestem zdecydowanym tego przeciwnikiem. Ale nie łączyłbym krytyki kary śmierci z krytyką trudów życia emigrantów w amerykańskiej 'ziemi obiecanej'.

Strona techniczna oczywiście bajeczna, tu nie ma się co rozwodzić. Najpiękniejszym utworem dla mnie "I've Seen It All" śpiewana z Thomem Yorke'm znanym z Radiohead. Soundtrack słyszałem wcześniej niż film, zrobił na mnie duże wrażenie. Zdaje mi się, że w filmie utwory trochę się różnią, na gorsze muzycznie, ale dopasowane i zsynchronizowane lepiej po prostu z obrazem. Oczywiście mogę się mylić.

Czytając do połowy pierwszy post bomareg1 nie chciało mi się kończyć więc nie ustosunkuję się do jego komentarzy ;)

Zastanawia mnie jeszcze czas akcji, oglądając film nie można go dokładnie określić. Nie znalazłem też odpowiedzi w opisach. Ze scenografii wnioskuję, że to lata 60-te, ewentualnie wczesne 70-te. Co o tym myślicie?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones