Czy ktoś z was też uważa że to zakończenie mimo że wstrząsające to piękne i z pozytywnym wydźwiękiem?
Selma dopięła swego - posłuchała się serca i na jej synu została przeprowadzona operacja, czyli jej sens życia został spełniony, tym bardziej że kiedy miała rozmowy z jeffem mówiła ,,ale co tu widzieć" - odnosiło się to do jej życia , dlatego też uciekała w świat musicalu bo ,, musicale zawsze kończą się dobrze". NO I WŁAŚNIE kiedy selma śpiewa końcową piosenkę jest ścięta w momencie kiedy ona już dobiega końca, ale jeszcze trwa (ta piosenka) , więc czy nie macie wrażenia że wraz z momentem śmierci rozwiązały się jej problemy i trafiła do nieba?
Jestem ciekawy czy ktoś z was ma podobne odczucia, chodzi o interpretację i warstwę emocjonalną, bo Lars w końcówce pokazał wszystko w taki sposób że ciężko żeby łzy widzowi nie leciały, ale chodzi mi o moment po przekazaniu okularów od Kathy.
[SPOILER]
Właśnie zastanawia mnie, czy ten syn na pewno został zoperowany. Mówi o tym przyjaciółka i podaje okulary, ale skąd wiadomo, że nie robi tego, aby pocieszyć Selmę przed egzekucją? Wtedy film byłby jeszcze bardziej dramatyczny, bo całe poświęcenie okazałoby się daremne. Jest to tylko moja luźna myśl, ale jestem ciekawa, czy bierzecie pod uwagę taki wariant.