Strasznie mi się kojarzy z "Dogville", też Larsa.
to w sumie dość niezwykłe, że film jakiegoś reżysera kojarzy ci się z innym filmem tego samego reżysera
myślę, że można było do pierwotnego postu również dodać nieco konstruktywności, żeby wymaganie jej od innych miało jakiś głębszy sens, ale tak sobie tylko głośno myślę
ok, rozumiem. wiem, że to nic dziwnego, że styl jest taki sam (dla mnie wręcz do przesady). dlaczego więc dałeś opinię 5?
chodzi mi o to, żeby poznać Twoje zdanie. nie o złośliwości, na które pozwala anonimowość. ich już używamy w nadmiarze.
uwierz mi, że używałbym złośliwości w podobnym stopniu nawet gfyby nie "anonimowość" (btw też mi anomimowość, mam ten nick i avatar chyba w całych internetach a ludzie w realu znają mnie z tej ksywki xD)
a czemu oceniłem ten film na 5, a "dogville" wyżej? cóż, to trywialne ale: "dogville" podobało mi się bardziej. było dojrzalsze, lepiej przemyślane i zagrane (niby wszystko podobne, ale... bardziej przekonujące), a po drugim seansie "dancer in the dark" odczułem, ze ten film jest totalnie nieciekawym zlepkiem średnich fabuł amerykańskich książek i niemalże kalką "breaking the waves" (którego też nie lubię) i ratuje go co najwyżej nastrój i gra aktorska. a dlaczego np. 5, a nie coś innego? nie wiem, oceny są wynikiem pewnego subiektywnego odbioru, a gdybym chciał uzasadniać każdą w dlugiej recenzji, to życia by mi nie starczyło. stawiania gwiazdek na portalach internetowych nie uważam za poważny biznes.