Larsa von Triera moża kochać lub nienawidzić.Ja jestem gdzieś tak posrodku,bo z jednej strony reżyserem jest doskonałym,z drugiej strony czerpie radość z wodzenia widza za nos w dośc perfidny sposób. Film wzbudzil we mnie rózne emocje od irytacji z powodu zachowania boaterki po nadzieje,ze wszystko dobrze się jednak skończy,Jednak reżyser zrzucił na samym koncu bombę emocjonalną,po której czułam odrętwienie i w takim stanie byłam przez jakis czas.Sama historia z motywem poświęcenia się matki dla syna uważam za jedną z najpiękniejszych.Reżyser nie bał sie pokazać bezwzględnosci prawa wobec upośledzonej emigrantki.
Wedlug mnie Bjork zasłuzenie dostała nagrodę w Cannes,ponieważ jej kreacja niewidomej Selmy zostaje w pamięci na długo.Szkoda tylko,że przypłaciła to sobie zdrowiem psychicznym.